Zaznacz stronę

Jak docenić założyciela firmy?  Opisz rozwój przedsiębiorstwa i wydaj go w postaci profesjonalnej książki  

Jak pisze Peter Davis, amerykański uczony badający firmy rodzinne, założyciele to przeważnie osoby obdarzone wielką intuicją, które oprócz ambicji i dążenia do zbudowania wspaniałej firmy, żywią wobec swojego biznesu uczucia i pragną, aby firma przetrwała.

Dobrze by się stało, gdyby następcy zarządzający firmą docenili zasługi jej twórcy, chociaż czasami nie jest łatwo dotrzeć do prawdy o początkach, zwłaszcza tych odległych w czasie.

Odkrycie faktów o założycielu

W pewien deszczowy letni weekend 2007 r. Wiktor Byrczyński siedział w kantorku zakładu mechanicznego swojego dziadka, Stefana Byrczyńskiego, robiąc kosztorys nowego urządzenia dla klienta. W pewnej chwili jego wzrok zatrzymał się na starym, zakurzonym dziwnym kuferku, stojącym od lat za czarną szafką z dokumentami. Po chwili mocowania się z zamkiem otworzył wieko kuferka, gdzie wśród różnych metalowych narzędzi natrafił na pokaźną paczkę owiniętą w kilka warstw papieru.

Zaciekawiony Wiktor rozpakował zawiniątko i oczom jego ukazał się notatnik oprawiony w brązową skórę, kilkanaście zdjęć, jakieś stare dokumenty… a wśród nich „Świadectwo złożenia egzaminu Czeladniczego”, wydane przez Izbę Rzemieślniczą w Warszawie w 1932 r. Świadectwo to, pięknie wykaligrafowane i ozdobione herbami Warszawy i Izby, podpisane przez członków „Komisji Egzaminacyjnej dla zawodu ślusarskiego”, dokumentowało złożenie egzaminu przez Juliana Byrczyńskiego. W notatniku Wiktor ujrzał strony zapisane gęsto zamaszystym pismem. Papier nieco pożółkły, pismo nieco wyblakłe, ale jeszcze zupełnie czytelne.

Powstanie i rozwój zakładu przed II wojną

Wiktor z dziadkiem Stefanem rozpoczęli dokładne badanie i przyglądanie się odnalezionym dokumentom. Odkryty pamiętnik Juliana Byrczyńskiego, ojca dziadka Stefana, ujawnił fascynujące wydarzenia sprzed lat: jak doszło do założenia firmy pod nazwą „Zakład Rzemieślniczy Ślusarstwo Julian Byrczyński, rok założenia 1933”, kto pracował w pierwszych latach, dla jakich klientów wykonywał wyroby metalowe. Z kart pamiętnika wyłonił się obraz niezwykłej postaci założyciela firmy – ambitnego, przedsiębiorczego i pełnego ciekawych pomysłów młodzieńca, który krok po kroku realizował swoje plany. W wieku 25 lat rozpoczął skromnie od warsztatu, ale stopniowo rozwijał działalność: dokupił sąsiedni budynek i wyposażył w dwie maszyny do cięcia blach, zatrudnił 12 pracowników. Co ważne, pozyskał dużych klientów – fabrykantów z Gdańska, dla których zaczął produkować metalowe części do maszyn rolniczych. Jego marzeniem było zbudowanie nowoczesnej fabryki – zaświadczały o tym znalezione  w kuferku projekty budowy Wytwórni Karoserii Samochodowych, datowane na marzec 1939 r.

Drugi etap rozwoju

Niestety, wojna przekreśliła te ambitne plany. Ale mimo to zakład Juliana przetrwał – po wojnie nie został całkowicie znacjonalizowany i funkcjonował jako mały warsztat ślusarski prowadzony przez założyciela do 1961 r. Po kilku latach przerwy zainteresował się nim Stefan, najstarszy syn Juliana i prowadzi go już trzydziesty szósty rok. Od 1990 roku zakład nabrał wiatru w żagle – przybywało klientów, istniejące moce produkcyjne powoli się zwiększały. W 1995 r. Stefan pozyskał finansowanie na inwestycje z funduszy przedakcesyjnych, zakład został rozbudowany i unowocześniony. Teraz właściciel chciałby już zrezygnować z kierowania firmą, ale ani jego syn Bartłomiej, ani córka Anna, nie byli nigdy zainteresowani rodzinną firmą. Wielkie nadzieje budzi natomiast wnuk Wiktor, mocno zaangażowany w sprawy zakładu i wyrażający chęć poprowadzenia go po przejściu dziadka na emeryturę.

Opisać dzieje firmy

Ile podobnych historii, z założycielem w tle, ulega zapomnieniu, a ślady dokonań zacierają się i nikną. Nawet jeśli historia firmy nie sięga odległych czasów i jej przebieg jest dobrze udokumentowany, czyli opisanie jej rozwoju jest w zasięgu ręki, opowieści o firmie nie są powszechne. Być może decyduje o tym niepewność przedsiębiorców, czy właściwie warto o tym pisać?

Doświadczenie nasze wskazuje, że na pewno warto. Kiedy przedsiębiorca zaczyna snuć opowieść o początkach firmy, często bardzo trudnych, a potem dochodzi do czasów współczesnych, sam jest zadziwiony, jak wiele osiągnął. Ile firma zawdzięcza założycielowi, który skoczył na głęboką wodę i nie utonął.

Jeszcze większym pozytywnym zaskoczeniem bywa ujrzenie gotowej książki o historii firmy. Przeczytanie opowieści, ilustrowanej fotografiami i okraszonej cytatami z wypowiedzi różnych osób, robi naprawdę duże wrażenie i uświadamia znaczenie przebytej drogi. Jednocześnie jest to pamiątka, która może być wykorzystana zarówno w gronie rodzinnym, jak też w firmie i otoczeniu biznesowym.

Szczególnie inspirujące są opisy etapu procesu założycielskiego. W początkach istnienia firmy nic nie jest przesądzone, nie wiadomo, czy firma przetrwa i się rozwinie, czy zniknie  z krajobrazu gospodarczego. Ale to umiejętności koncepcyjno-twórcze i podstawy materialne stworzone przez założyciela decydują w największym stopniu o dalszym losie przedsiębiorstwa. Książka poświęcona dziejom firmy pokazuje, które marzenia założyciela zostały zrealizowane, jakie wartości przetrwały i co one dla nas obecnie znaczą.